Tytuł: "Dla ciekawskich - list do Mike'a, powstawanie."
Autor: Szieru
Pairing: brak
Ostrzeżenia: brak
Notka odautorska: Czyżby to była zapowiedź wielkiego powrotu? C:
_______________________________________________________________________________
Tęskniłeś?
Brzmiało pierwsze zdanie, a właściwie pytanie, podczas którego pisania, adresat uśmiechał się złośliwie.
Jestem tego pewny. Nie przyjąłbym innej odpowiedzi.
Pióro zatrzymało się na chwilę, tkwiąc na ostatnim ze znaków interpunkcyjnych. Zaraz jednak zostało oderwane, by móc napisać dalszą część listu. Niedługiego. Postać go tworząca nie miała albowiem zamiaru wymyślać żadnych poematów.
Zresztą, nie miałbyś mi jak odpisać. Najwidoczniej nasz związek trwał odrobinę za krótko. Nawet nie zdołaliśmy się na tyle poznać.
Może oni - jako dwoje - nie, jednak adresat musiał nie tylko poznać lokalizację magicznej szkoły, ale i dokopać się daleko, daleko, żeby także się dostać do danych osobowych i wyciągnąć nazwisko czarnowłosego. Jak zdołał to zrobić? To jego maleńka tajemnica, której z pewnością tak szybko nie zamierza wyjawiać.
Niemniej jednak, możemy to zawsze nadrobić. Co byś powiedział na małe spotkanie? Randkę tylko we dwoje? Nie możesz się już tego doczekać, prawda?
Nie, żeby był romantykiem. Jeszcze zmysłów nie postradał. Prędzej napisał to w celu obrzydzenia i czystej złośliwości, bo - co, jak co - nie spodziewał się jakiegoś specjalnego entuzjazmu na obliczu Mike'a. No chyba, że upadły anioł postanowił się nieco zmienić. Byleby tylko nie stał się nudny. To byłoby smutne. Nawet bardzo.
Długowłosy młodzieniec na chwilę się zamyślił. I jak tutaj sprawić, by Mike mógł bez problemów przekazać mu wiadomość? Dość ciekawe pytanie, nawet dla niego. Ciekawe do czasu, aż nie dostał na nie odpowiedzi zaledwie po piętnastu minutach. Rozwiązanie tkwiło albowiem w jednej z jego ksiąg, w rozdziale z różnymi pieczęciami, znajdowała się jedna, odpowiednia w jego przypadku. Nie czekając więc długo, naniósł jedną na papier, zaś drugą zostawił sobie. Powinna go poinformować, jeśli tylko anioł postąpi zgodnie z instrukcją.
Jeśli tak - naznaczy symbol krwią.
Poprawił swoje gogle, odchylając się na krześle. Tak, to będzie zdecydowanie dobre wyjście. Zwłaszcza, iż nakłucie sobie kciuka czy zrobienie jakiegokolwiek nacięcia, nie powinno być czymś kłopotliwym. Wystarczyły jej śladowe ilości, kropla, może i mniej. I w sumie, jeśli już Mike okazałby się aż tak wielką sknerą, że nie chciałby dawać swojej krwi, zawsze mógłby kogoś poświęcić. Nic trudnego. Ważne tylko, by ciecz się tam dostała.
Seishi~
Odłożył pióro, przyglądając się wiadomości. Następnie wyprostował się, po chwili postanawiając jeszcze coś dodać. Mały napis: "Tu krew c:" oraz strzałkę, która prowadziła do symbolu. Nic nieznaczący szczegół, właściwie to poniekąd zbędny, lecz cóż zrobić? Ma się te kaprysy.
Odłożył ostatecznie narzędzie pisania, nie chowając jeszcze, gdyż doskonale wiedział, iż będzie ono potrzebne do napisania adresu oraz godności odbiorcy na kopercie. Właśnie... Koperta. Jeśli chodzi o jej kolor, Seishi postanowił odbiec od standardowej bieli. Zamiast niej pojawił się odcień czerwieni, szkarłat dokładniej. Niektórym ten kolor mógł się kojarzyć z pożądaniem czy chociażby miłością. No nic, kolejne pozory, gdyż płomiennowłosy nie miał zamiaru przekazywać za pomocą owej barwy przekazywać jakiś ukrytych sugestii, treści, czy emocji. Po prostu lubił ten kolor. Kojarzył mu się z krwią. To źle?
Uśmiechnął się szerzej, wkładając do wybranej przez siebie koperty kawałek zapisanego papieru. Zakleił ją i - nie będąc pewnym, czy będzie on do końca potrzebny - nakleił znaczek, by pod sam koniec, ozdobnym pismem, naskrobać imię, nazwisko i adres.
Niecałe półgodziny później, wiadomość była wysłana, zaś długowłosy mógł tylko i wyłącznie zastanawiać się, kiedy owy "liścik" dostanie się do szkoły. Mógł, ale nie musiał. Nie zamierzał albowiem specjalnie liczyć dni, ani tym bardziej oczekiwać odpowiedzi. Szczerze mówiąc, Seishi już w duchu twierdził, że jeśli tylko anioł postanowi splamić symbol krwią, on - posiadacz pięknych, czerwonych włosów - wybuchnie śmiechem.
- Więc za parę dni będę mógł zacząć pakowanie - stwierdził na głos, choć w pokoju, jak i budynku oraz okolicy, w której się znajdował, nie było żadnej, żywej duszy. Następnie nucąc jakąś piosenkę pod nosem i podskakując przy tym z nóżki na nóżkę, skierował się do innego pomieszczenia, trzymając swoje ręce w kieszeni płaszcza.
_______________________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz