Tytuł: "Gdzieś w innym wymiarze"
Autor: Crist
Pairing: Logan x Crist
Ostrzeżenia: Scena łóżkowa (+18)
_______________________________________________________________________________
Mrok. Tylko tyle niebieskowłosa dziewczyna teraz widziała. Bała się, nie wiedziała, gdzie jest, jak tu się znalazła... Wiedziała jedynie, że siedzi na zimnej podłodze, a ręce i nogi miała związane jakimś sznurem, który strasznie uwierał.
Krzyki o pomoc nic nie wskórały, jedynie to, iż gardło miała całkiem zdarte. Łzy zaczęły lecieć po policzkach elfki. Obiecała sobie nigdy już nie płakać, a teraz? Olała swoje postanowienie. W końcu, każdy byłby przerażony w takiej sytuacji.
Dlaczego tu się znalazła? Co takiego źle zrobiła?
Nagle usłyszała jakby... łomot. Łomot, a potem jakby otwieranie ciężkich drzwi.
- Witaj mała – znała ten głos, ale... ten zimny i przepełniony złem ton... nie pasował jej.
Instynktownie przywarła do ściany, jakby to miało pomóc w ucieczce.
Nagle zapaliło się światło. Oczy dziewczyny, które przyzwyczaiły się do ciemności, nie mogły znieść tak nagłego oświecenia, więc pozostawały w zamknięciu.
Szyderczy śmiech Logana rozniósł się po pokoju, a Crist przeszły ciarki po plecach. Nadal nie wiedziała kim jest chłopak. Białowłosy oblizał wargi, jego włosy powróciły do swojej jasnej barwy... niestety, ale to nie było teraz ważne. Ubrany był w czarne dżinsy, szarą koszulę oraz skórzaną kurtkę.
- Oj, nie bój się mnie – powiedział z udawaną troską w głosie. Podniósł lewą brew do góry, podchodząc do dziewczyny.
Ta zaczęła powoli otwierać oczy i... zastygła w ruchu. Poznała go, przez chwilę chciała się uśmiechnąć i dziękować Bogu, że on ją znalazł, lecz coś tu nie grało.
Białowłosy przewrócił oczami, po czym podszedł do niej i wziął na ręce. Wyszedł z pomieszczenia, zamykając go magią. Posadził niebieskowłosą w miękkim fotelu.
To miejsce było inne od białego i zimnego pustego kwadratu, w którym do tej pory przebywała elfka. W tym pokoju przeważały ciepłe i ciemne kolory. Był kominek, dwa fotele, sofa, stół i inne meble, które znalazłyby się w salonie.
- Jesteś głodna? – spytał, rozwiązując ją ze sznura. – Pewnie tak – rzekł, słysząc burczenie brzucha dziewczyny.
- Logan? – zaczęła, rozglądając się – gdzie ja jestem?
- Gdzieś, gdzie nikt cię nie znajdzie – odpowiedział. – Teraz jesteś moja.
Czy on oszalał?! Pochrzaniło go, serio? Crist nie wytrzymała, chciała wstać i wyjść. Odwaga i determinacja do niej wróciły.
- Oszalałeś, wychodzę – powiedziała stanowczo, ale on jej na to nie pozwolił, złapał ją za przedramię i przyciągnął do siebie, a następnie wylądowała na jego torsie.
- O nie – mruknął, przybliżając niebezpiecznie twarz do szyi nastolatki. Szczęście w nieszczęściu Logan nie był wampirem... choć nie zdawała sobie z tego sprawy, był groźny. – Zostaniesz tutaj, nie będziesz chciała uciekać, bo inaczej... dostaniesz karę... – odsunął głowę tak, aby spojrzeć w jej niebieskie oczy z uśmiechem niegrzecznego chłopca – dla mnie będzie ona dość... przyjemna
Cristofera przełknęła ślinę, a po ciele przeszły ją ciarki. Mimowolnie czuła podniecenie, ale wstydziła się tego. Zresztą jak zawsze, tak jak było z wampirkiem. Ale teraz to było poważniejsze, tamto to było tylko wygłupianie się z jego strony, a wilkołak... raczej nie żartował.
Pchnął ją na fotel, a ona bezwładnie upadła na mebel. Uśmiechnął się z miną jak, gdyby nic się nie stało i wszedł do kolejnego pomieszczenia.
Elfka, korzystając z okazji wstała i spojrzała na drzwi, które były niedaleko tych, do których wlazł jej chwilowy prześladowca. Podeszła do nich, czując strach, że chłopak usłyszy kroki, chociaż starała się iść cichutko jak myszka. Otworzyła brązowe ‘wrota” i ze zdziwieniem stwierdziła, że trafiła dobrze. Za pierwszym razem. Jak się okazało, było to wyjście na powietrze. Ile sił w nogach, dziewoja zaczęła biec. Przed siebie.
Była przekonana, że musiała to być jakaś chatka w lesie, przy zamku. Słyszała za sobą przyśpieszone kroki... podążał za nią Logan. Wściekły jak nigdy.
Wydawało się, że wreszcie go zgubiła. Oparła się o drzewo i zaczęła ciężko łapać oddech. Poczuła ulgę.
Jednak nie na długo, ktoś złapał jej nadgarstek i zaczął ściskać. Nie mogła wytrzymać z bólu, zaczęła krzyczeć. Spojrzała na wilkołaka, opadając na ziemię.
- Miałaś nie uciekać – mruknął z uśmieszkiem na ustach. Bardzo dobrze wiedział, że zechce wybiec, wiedział też, że nie uda się jej uciec. Przecież stąd nie ma ucieczki... i wcale nie znajdowało się to wszystko przy zamku. O nie. – Muszę cię ukarać...
Zdawało się, że nadgarstek Crist zaraz pęknie, ale chłopak rozluźnił uścisk, a ona mu wyrwała bolącą kończynę. Zaczęła ją pocierać, a łzy ponownie zaczęły lecieć z oczu nastolatki.
- No wstawaj – rozkazał i nie czekając na reakcję, sam ją podniósł tak, że ponownie opierała się o drzewo – A teraz... dam ci wybór, znaj moją dobroć – zaśmiał się pod nosem – chcesz być ukarana tutaj, na ziemi, wśród patyków, liści i szyszek, czy chcesz wrócić do domku?
O czym on mówił? Czy... on... nie, to przecież Logan, nie mógł tego zrobić. Westchnęła, patrząc na niego z przerażeniem.
- Hm?
- Ja... – zaczęła się jąkać
Zdenerwowany już jasnowłosy, chwycił dziewczynę w pasie i przybliżył do siebie, dając jej do zrozumienia, że nie żartuje. Zaczął całować dekolt elfki, a gdy jego ręka powędrowała na jedną z piersi, wzdrygnęła się.
- Do domu, proszę – poprosiła szybko, lekko piskliwym głosem.
Logan stał w kuchni, rzucając jakieś czary. Nie, nie chciał rzucić uroku na dziewczynę... robił po prostu kanapki. Nie pozwoli, aby jego gość był głodny. Jedzenie było gotowe, także chłopak wyszedł z pomieszczenia, aby zaraz znaleźć się w salonie.
Otulona kocem Crist siedziała w bezruchu na fotelu. Puste spojrzenie nastolatki, zaczęło podobać się Loganowi. Bała się go, a to sprawiało mu dużo przyjemności. Może jeszcze przejdzie na jego stronę... Jak się dobrze pociągnie za sznurki.
Usiadł na fotelu obok, podając tacę z kanapkami dziewczynie. Spojrzała na nią, a potem ponownie na kominek.
- Jedz, bo będę musiał cię sam nakarmić – westchnął.
Crist obrzuciła go spojrzeniem, które mogło zabić... w przypadku Mike’a, ale niestety ona nie miała takiej mocy... Właśnie! Moc, dlaczego wcześniej na to nie wpadła, ale czy moc panowania nad roślinami w czymś pomoże?
- A i pragnę oznajmić ci, że tutaj twoja moc nie działa – rzekł, jakby czytał w jej myślach – bierzesz tą kanapkę?
Wzięła do ręki jedną z trójkątnych kanapeczek i zaczęła ją konsumować, a on ją po prostu obserwował. Gdy w końcu skończyła jeść, uśmiechnął się i odsłonił jej nogę.
- Zostaw – mruknęła, odsuwając jego rękę od swojej nogi
- To chyba będzie najprzyjemniejszy sposób, w jaki mógłbym cię ukarać – szepnął z lekką chrypką w głosie. – Wstań – rozkazał, widząc zdziwienie na twarzy elfki, przewrócił oczami i z irytacją powtórzył – No wstań.
Tym razem na drżących nogach wstała, otulając się jeszcze bardziej kocem, jakby to miało w czymś pomóc.
Logan nadal siedział na fotelu, przyglądając się jej z diabelskim uśmieszkiem. Nie ma to jak mieć swoją własną zabaweczkę... Może już nigdy nie wypuści niebieskowłosej na wolność? Tak zabawnie jest oglądać nieśmiałą i niewinną dziewczynę, gdy robi to, czego chcesz.
- Na co czekasz? – spojrzał na koc, a potem znacząco w oczy. Z wielkim trudem i oporem, opuściła koc i spadł na ziemię. Zalała się wielkim rumieńcem, a serce zaczęło jej bić o wiele szybciej niż dotychczas. Ubrana była w ciasną czarną sukienkę, którą po powrocie z „ucieczki” chłopak dał jej, aby się ubrała w coś bardziej... seksownego.
Wyglądała ślicznie, a będzie wyglądać jeszcze śliczniej, gdy będzie ją zdejmować. Marzył mu się mały występ. Wstał, podszedł do niej i szepnął prosto do ucha
- Zdejmij ją – jego ciepły oddech otulił jej szyję, sprawiając, że miała ciarki na całym ciele. – ale powoli...
Odsunął się i ponownie opadł na miękki fotel. Widział, że niebieskowłosa czuła się coraz bardziej niezręcznie co sprawiało, że jeszcze bardziej chciał brnąć w tą grę.
Nie musiał długo czekać, aż Crist stojąc jak słup soli zaczęła beznamiętnie i zupełnie niepociągająco zdejmować ramiączka. Chłopak przewrócił oczami, ach te dziewice. Niestety nie udało mu się dłużej posiedzieć.
- Nie tak – szepnął i stwierdził, że on zrobi to lepiej.
Całując ją w szyję, zaczął powoli zdejmować z niej sukienkę. Oddech dziewczyny przyśpieszył się, a ona przymknęła oczy. Nadal jednak stała jakby ktoś włożył w nią wielkiego kija od szczotki. On miał tego dość, nie tak to sobie wyobrażał. Przewrócił oczami – ponownie. Odwrócił ją i popchnął na fotel.
Teraz miała na sobie jedynie koronkowe majtki, także trzeba było się ich pozbyć. Kucnął przed nią, a ta się poruszyła nerwowo, lecz gdy Logan położył jedną dłoń na jej kolanie i spojrzał na nią groźnie, znów znieruchomiała.
Rozsunął jej nogi, a potem zaczął wpatrywać się w majteczki niebieskowłosej. Po chwili już ich nie miała, a ona sama odwróciła głowę w bok i czekała. Błagała w duchu, aby mu się odechciało, aby... Wpadł teraz Akira, Imi i Mike, żeby ją uratować. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Z drugiej strony z jej szparki zaczęły wypływać soki, a to wszystko przez to dziwne uczucie...
- Proszę nie – szepnęła z nadzieją. – będę krzyczeć
Wilkołak się zaśmiał i dotknął palcami między jej wargi sromowe. A ona mimowolnie jęknęła.
- Sądzę, że w środku o to błagasz, wyluzuj się... a krzyczeć i tak będziesz – uśmiechnął się łobuzersko.
Gdzieś w środku to był nadal ten sam Logan... może to być przyczyna takiej delikatności dla Crist. Jednak on sobie to inaczej tłumaczył. Mianowicie, nie chciał, aby jego zabawka była wykończona, zresztą... musiał poćwiczyć, prawda? Następnym razem chciał Suri dać więcej.
Jego język się wysunął i chłopak zaczął wbijać się w dziurkę niebieskowłosej. Niestety, niestety dla niej, zaczynała czuć się dobrze. Na jej twarzy pojawił się dziewiczy rumieniec, oddechy były krótkie, ale częste, a ona zacisnęła ręce na oparciu fotela, aby nie zacząć jęczeć.
Bawił się jej kobiecością, aż wreszcie pękła. Z jej ust zaczęły się wydobywać pojękiwania. Przestała myśleć, rozsądek gdzieś uleciał. Była blisko orgazmu, lecz... coś się stało. Już nie czuła w sobie miękkiego i mokrego języka Logana... Chciała więcej, więc poczuła dziwny żal. Otworzyła oczy, a przed nią stał właśnie on. Całkiem nagi, a jego męskość stała na baczność. Spojrzał na nią znacząco.
I co niby miała teraz zrobić? Patrzyła to na jego przyrodzenie, to na jego twarz.
- Czy ja zawsze muszę ci mówić co masz robić? – zapytał z rozbawieniem.
Delikatna ręka dziewczyny objęły penisa, a potem nieśmiało zaczęła poruszać dłonią w górę i w dół. Logan mruknął z rozkoszy, lecz miał dość czekania.
- Otwórz buzię – rozkazał – no już – powtórzył.
Zrobiła co chciał.
- I dalej wiesz co robić – irytował go fakt, że wszystko musi mówić. Jak małemu dziecku... no, przynajmniej będzie mógł ją sobie wytrenować.
Crist włożyła jego męskość do buzi i zaczęła go ssać. Poruszała głową w przód i w tył, instynktownie pieściła jego jądra, a on był coraz bardziej zachwycony. Ciarki przechodziły po całych jego plecach, czuł rozkosz i pożądanie. Agresywnie i znienacka podniósł ją, po czym posadził na oparciu fotela. On sam ukląkł na siedzeniu i ponownie zaczął pieścić dziewczynę. Ustami całował uda, a ręce zajmowały się piersiami.
Znowu poczuła jak fala gorąca zaczyna w nią napływać. Była podniecona, choć jej rozsądek tego nie chciał. Wiedziała, że źle robi, ale ciało dziewczyny... pragnęło tego. Za daleko to już zabrnęło.
Gdy pod wpływem pieszczot elfka zaczynała tracić wszelkie zmysły omal nie spadła z tego oparcia na podłogę, ale Logie był szybszy i chwycił ją, biorąc na ręce. Położył nastolatkę na delikatnym dywanie i kontynuował, pieszczoty części ciała Crist. Ona wiła się we wszystkie strony, krzycząc jego imię i prosząc o więcej.
- Chce go poczuć, proszę – jęknęła.
Uśmiechnął się.
- Mówiłem, że będziesz krzyczeć – zaśmiał się, ale ona nie słyszała żadnych głosów z zewnątrz. Jej ciało płonęło, czuł to pod palcami.
- Proszę – mruknęła.
Jednym szybkim ruchem... wszedł w nią, a ona poczuła ból, ale był chwilowy i mały. Chłopak zaczął ruszać się w jej wnętrzu. Czuł się tak dobrze, że powoli on też tracił swoje zmysły. Nie panował nad sobą, wyjął swojego penisa, przewrócił ją na plecy i ponownie wbił się w jej szparkę. Jęki dziewczyny sprawiały, że chciał więcej i więcej. Wreszcie ona doszła do orgazmu. Z bezsilności opadła na podłogę, ale Logan nie chciał teraz tego kończyć. Trzymał biodra Crist i nie minęło dużo czasu, kiedy on też doszedł. Opamiętał się w ostatnim czasie i wyjął swoje przrodzenie, a sperma wyleciała na plecy elfki.
Opadł obok niej, wzdychając ciężko. Był zmęczony. Ona też... bo zasnęła. Uśmiechnął do siebie i... zrobiło mu się ciepło w serduszku, jednak szybko pozbył się tego uczucia. Wstał i poszedł pod prysznic. Trzeba będzie wracać do szkoły...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz